Znicz już zgasł…

 Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży, już za nami.

Pojechałem nad Zalew Czorsztyński z wielkimi nadziejami. Jako główny faworyt i zeszłoroczny zwycięzca, chciałem obronić tytuł Mistrza Polski. Wszystko zapowiadało się bardzo dobrze. Akwen doskonale mi pasował, a i warunki wietrzne nie były złe. Niestety, nasz klub padł ofiarą rotawirusa. Rozchorowałem się w nocy przed drugim dniem regat. Mimo gorączki i ogromnego osłabienia organizmu, zdecydowałem się zejść na wodę. Dzięki pomocy trenera i mojej mamy, przygotowałem się do wyścigów. Na łódkę wsiadałem tuż przed startem. Wiało dosyć sporo więc miałem duże problemy z wykonywaniem zwrotów. Siły opuszczały mnie po pierwszej halsówce, a na metę dopływałem ciężko dysząc i nie do końca ogarniając to co się dzieje dookoła mnie. Przełożyło się to na dużo gorsze żeglowanie. Na szczęście, następnego dnia było dużo lepiej. Pływałem świetnie. Dobrze startowałem i rozgrywałem wyścig według ustalonego planu. W ostateczności uplasowałem się na drugiej pozycji. Jestem dumny, że mimo choroby udało mi się zostać wicemistrzem Polski.

 

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*