Archiwum dla miesiąca Sierpień 2012

Znicz już zgasł...

 Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży, już za nami. Pojechałem nad Zalew Czorsztyński z wielkimi nadziejami. Jako główny faworyt i zeszłoroczny zwycięzca, chciałem obronić tytuł Mistrza Polski. Wszystko zapowiadało się bardzo dobrze. Akwen doskonale mi pasował, a i warunki wietrzne nie były złe. Niestety, nasz klub padł ofiarą rotawirusa. Rozchorowałem się w nocy przed drugim dniem regat. Mimo gorączki i ogromnego osłabienia organizmu, zdecydowałem się zejść na wodę. Dzięki pomocy trenera i mojej mamy, przygotowałem się do wyścigów. Na łódkę wsiadałem tuż przed startem. Wiało dosyć sporo więc miałem duże problemy z wykonywaniem zwrotów. Siły opuszczały mnie po pierwszej halsówce, a na metę do...

czytaj więcej

Przykre wspomnienia z Kiekrza

Chociaż byliśmy po ciężkiej i długiej podróży, po powrocie z Dominicany postanowiliśmy wystartować w regatach w Kiekrzu. Niestety, kalendarz polskiego Optimista jest tak ułożony, że najlepsi zawodnicy w kraju (czyli kadra na Mistrzostwa Świata) nie mogą wystartować w jednych z najważniejszych regat rankingowych, a tym samym, zająć dobrego miejsca w rankingu. Zanim zdążyliśmy przyjechać do Poznania, odbył się jeden wyścig. Następnego dnia, z DNF-em (Do Not Finish) w wynikach, stawiliśmy się na starcie. Niepotrzebnie, gdyż nie było wyścigów. Za to trzeciego dnia, pomimo iż warunki były jeszcze gorsze, rozegrano dwa wyścigi. Wiatr siadał do zera na ponad pięć minut, ale wyścigi nie były odwoływ...

czytaj więcej

Pięćdziesiątka na Dominicanie

Tegoroczne IODA World Championships były już 50-tymi regatami mistrzowskimi dla klasy Optimist. Już drugi raz miałem przyjemność i zaszczyt reprezentować polskie żeglarstwo na tej prestiżowej imprezie, zwłaszcza iż w tym roku odbyły się ona na Dominicanie. Nasza podróż przebiegła bez problemów. Wszyscy i wszystko (mam na myśli żagle, które w zeszłym roku w czasie podróży do Nowej Zelandii zaginęły na lotnisku w Osace, ale powróciły do nas szczęśliwie po kilku dniach J) doleciało szczęśliwie na miejsce. Organizatorzy regat odebrali nas z lotniska i przewieźli do hotelu. Podróż po ulicach Santo Domingo, przypominała ujęcia z filmów, których bohaterowie podróżują po miastach Meksyku i Ameryk...

czytaj więcej

Świat nam odpłynął...

Po Mistrzostwach Świata możemy wyciągnąć jeden, bolesny wniosek - Świat nam odpłynął. Zarówno flotowo jak i w team racingu. Na tych mistrzostwach nie bylismy w stanie konkurowac z światową czołówką, tworzoną głownie przez zawodników z Azji oraz obydwu Ameryk. Moim zdaniem przyczyną jest przede wszystkim brak obycia z międzynarodowymi imprezami. Mieliśmy problemy ze startami w tak trudnej stawce. Co jak co, ale nie nauczymy się dobrze startować na krajowym podwórku. Musimy uczestniczyć w międzynarodowych imprezach, aby się tego nauczyć.  Brakuje nam umiejętności technicznych. Odstajemy między innymi na zwrotach. Większość manewrów wykonujemy za mało dynamicznie i agresywnie, a w czasie wyścig...

czytaj więcej